konaniu, to jest zostawać w stanie środkującym pomiędzy chorobą a życiém, przedwcześnie prowadzącym tylu ludzi do grobu.
Maryja, chcąc tego nowego oszczędzić wydatku, myślała w piérwszéj chwili dać list swój przeczytać odźwiernéj, lecz obawiając się gadulstwa a może i szyderstw téj kobiéty, wolała jeszcze jedną bardzo przykrą poniéść ofiarę dla swojéj lękliwéj draźliwości. Pozostała jéj jeszcze jedna sukienka z ładnego materyjału kupione w Temple i przerobiona na jéj osobę; chowała ona ją, jak to zwykle mówią od wielkiego święta i zaledwie ją miała dwa czy trzy razy na sobie wtedy, kiedy się chciała piękniéj ubrać na przechadzkę z Ludwikiem. Z westchnieniem tedy włożyła ową sukienkę do małego koszyka, i dołączyła do niéj jedyną jedwabną chusteczkę, z zamiarem zastawienia tego wszystkiego w lombardzie. Trzymając w jednéj ręce swoje zawiniątko i wychodząc pocichu ażeby nie przerwać snu swéj chrzostnéj matki, młoda szwaczka zbliżyła się już do drzwi, kiedy pani Lacombe poruszyła się na łóżku, i obudziwszy się w połowie, powiedziała z cicha:
— Patrzaj!... ona znowu wychodzi... i...
Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/56
Ta strona została przepisana.