— Będę miała odwagę wszystko usłyszéć: złóż pan te kawałki, ja słucham.
— Moje dziécię, wierzaj mi, nie nalegaj, proszę cię!
— Panie, czytaj pan, zaklinam cię, czytaj!
— Ale..
— Nie dowiedziéć się co ten list zawiera, chociażby to było coś najokropniejszego... oh! panie, jabym umarła!
— Powiedziałem ci już treść jego; oszczędź sobie nowego cierpienia.
— Panie, ulituj się nademną! Jeżeli, jak pan mówisz, masz jakie współczucie dla mnie, przeczytaj, na miłość Boską, przeczytaj! Niechaj przynajmniéj znam całą wielkość mego nieszczęścia. A potém, może przynajmniéj jeden wiersz, jeden wyraz będzie dla mnie jakąś pociechą.
— Dobrze, moje dziecko, kiedy tak chcesz, — rzekł starzec przykładając kawałki jeden koło drugiego, gdy tymczasem strapiona Maryja, z twarzą zasmuconą, wpatrywała się boleśnie w pisarza, — słuchaj więc:
— „Na prędce piszę do ciebie te kilka wyrazów, tłumiąc rozpacz w duszy mojéj. Trzeba