jakiemu ulicznikowi, jakiemu prostemu robotnikowi.
— Z czasem cnotliwy kochanek także ją porzuci, i żeby nie umrzéć z głodu, dziewczyna skończy jak wszystkie inne, ręczę ci za to!
— Wszystko to być może, — rzekła chora z westchnieniem i gniewem zarazem, — głód złym bywa doradcą, kiedy kto cierpi dla siebie i swego dziecka! a tém złotem, które tu leży ileby to biednych dziewcząt ocalić można! i jeżeliby Maryja tak miała skończyć jak wszystkie inne, czyliżby nie lepiéj było zaraz?
I przez jakiś czas najsprzeczniejsze uczucia malowały się w wyniszczonych rysach nieszczęśliwéj kobiety. Z oczyma ciągle wlepionemi w złoto, zdawała się już ulegać pod wpływem gwałtownéj wewnętrznéj walki, nareszcie zdobywszy się na rozpaczliwe wysilenie i zamknąwszy oczy jak gdyby chciała uniknąć złudnego blasku złota, odsunęła się na łóżko, mówiąc do nieznajomego;
— Idź pan sobie, daj mi pokój!
— Jakto, mamo Lacombe, odmawiasz mi?
— Tak jest.
— Stanowczo?
— Tak.
Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/83
Ta strona została przepisana.