Strona:PL Sue - Nowele.pdf/65

Ta strona została uwierzytelniona.

Odjechaliśmy. Na sto kroków od oberży uchyliłem zasłonę palankinu i spoglądając w kierunku ku wsi spostrzegłem ze zdziwieniem Daję, ocierającą łzy, podczas gdy dwie towarzyszki zdawały się ją pocieszać.
— Lecz czy była ładną ta dziewczyna? spytała Jenny niecierpliwie.
— Cudowna i urocza, jak obraz, odpowiedziałem.

III.

Przez całą drogę, sam nie wiem dlaczego, ścigało mnie nieustanne wspomnienie o Dai, ciągnąłem dalej opowiadanie, uśmiechając się na widok lekkiej chmury na czole Jenny.
Nadaremnie sobie powtarzałem, że to przecież istota upadła, jedna z tych bajader, co się oddają pierwszemu lepszemu; napróżno tak rozumowałem, napróżno spijałem poncz, kazałem biedz tragarzom, żułem liście betelu, gotowałem Duclosowi jedną niespodziankę po drugiej lub paliłem opium. Wszystko to nie mogło przygłuszyć we mnie jednej myśli, która mną owładnęła.
— A to była zwykła bajadera? zapytała Jenny.
— Najzwyklejsza w świecie. Wreszcie nie mogąc już dłużej wytrzymać, wieczorem po przybyciu do Tunipatnam, gdy nasza służba znużona już szła na spoczynek, udałem się do Duclosa.
Poczciwiec przygotowywał sobie właśnie łoże w hamaku, który rozwiesił starannie w najcie-