łam ją, lecz w dwa miesiące moja nieszczęśliwa wada i upór, doprowadziły mnie do rozpaczliwego kroku.
— Z jakiegoż to powodu?
— O ile obchodziła się ze miną łagodnie i łaskawie poprzednia nasza przełożona, o tyle jej następczyni była dla mnie surowa i przykra. Pewnego dnia... — I twarz Herminji na to wspomnienie oblała się żywym rumieńcem — pewnego dnia — mówiła dalej — uczyniła mi ta kobieta jeden z takich zarzutów, po których rana nigdy w sercu się nie zagoi, powiedziała mi bowiem...
— Cóż powiedziała pani ta niegodziwa kobieta? — zapytała spiesznie pani de Beaumesnil, gdyż Herminja nagle przerwała swą mowę, ażeby nie zasmucić hrabiny; tym więcej, że nawet nie śmiała powtórzyć tych przykrych i upokarzających wyrazów, jakich względem niej użyto:
„Jesteś panna zbyt dumną na podrzutka, który z litości został wychowany w tym domu“.
— Co pani odpowiedziała? — zapytała powtórnie pani de Beaumesnil.
— Niech mnie pani hrabina uwolni — odpowiedziała Herminja — od powtarzania tych oburzających słów; jeżelim o nich nie zapomniała, to przynajmniej przebaczyłam je już. Nazajutrz jednak opuściłam pensję z moim małym skarbem, owocem moich lekcyj i oszczędności — dodała dziewica z uśmiechem — przy pomocy tego skarbu, pokryłam koszta mojego gospodarstwa, jak je pani raczyła nazwać, i odtąd żyję sama jedna w mojem mieszkaniu.
Herminja wymówiła ten wyraz, w mojem mieszkaniu, z twarzą tak dumną, wesołą i zadowoloną, że pani de Beaumesnil, ujęta wdziękiem takiej otwartości, ze łzami w oczach i uśmiechem schwyciła rękę siedzącej przy niej panienki.
— Jestem przekonana — rzekła — dumne dziecię, że mieszkanie twoje musi być prześliczne.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/102
Ta strona została skorygowana.