przyjęła; zezwoliłam na to, gdyż nie widziałam w tem nic nadzwyczajnego, wszakże jest naszym kuzynem.
— A twój mąż?
— Nie mógł temu nic zarzucić, zwłaszcza nie wiedząc, że Michał był przedmiotem tego uczucia, które cię zgubiło.
— Rzeczywiście, pan de Luceval dowiedział się dopiero ode mnie.
— Zatem Michał przybył do mnie, wyjaśniłam mu, czego nie wiedział, opowiedziałam okropną scenę, której byłam świadkiem. Boleść jego wzruszyła mnie; była ona głęboką i tworzyła dziwne przeciwieństwo z tem wszystkiem, coś mi mówiła o jego charakterze brzydzącym się wszelką zgryzotą i cierpieniem duszy i przenoszącym zapomnienie nad smutek, jako mniej dokuczliwe.
— Więc Michał zmienił się do tego stopnia, że charakter ten już nie jest jego charakterem?
— O! jest on jego charakterem, więcej nawet jak kiedykolwiek, moja dobra Walentyno. Michał jest zawsze, był zawsze Michałem, któregoś ty znała. I dlatego to powtarzam ci, boleść jego bardzo mnie wzruszyła. Zgodziliśmy się tedy, że ja ze swojej strony, on ze swojej, czynić będziemy wszelkie usiłowania, ażeby cię wynaleźć. Odważnie podał się temu, mówię odważnie, ponieważ rozumiesz zapewne czem musiało być dla niego tyle trudów, kłopotów... poszukiwań... tylko...
— Tylko?
— Zawołał naiwnie: „Czy ją znajdę czy nie, będzie to ostatnia moja kochanka“. Co zupełnie odpowiadało, jak sama widzisz, memu przerażeniu na myśl o trudach, na jakieś i ty była wystawioną, mając kochanka. Pod tym względem, znalazłam Michała bardzo rozsądnym, zachęcałam go w jego usiłowaniach wykrycia miejsca twego pobytu.
— I on rzeczywiście czynił jakie usiłowania?
— Czynił je z zapałem i gorliwością, które mnie zbu-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1021
Ta strona została skorygowana.