Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1039

Ta strona została skorygowana.

— Nie, panie — odrzekło dziewczę rumieniąc się.
— Biedne dziecko — odrzekł pisarz — nie chciałem się zabawić kosztem twej nieznajomości sztuki pisania.
— Panie! — Proszę mi wierzyć — odrzekł pisarz z rozrzewnieniem — przeciwnie odczuwam współczucie dla ludzi, którzy podobnie jak panienka zmuszeni są pracą moją posługiwać się, i to tylko dlatego, że nie mieli sposobności nabyć najpotrzebniejszych w życiu nauk, i najskrytsze swe tajemnice wyjawić obcej osobie. Prawda, że to jest rzeczą bardzo nieprzyjemną.
— Ach tak, panie — rzekło dziewczę wzruszone temi słowy — zmuszona udawać się do obcego, aby... — tu dziewczyna urwała, a twarz jej szkarłatem pokryła się.
— Niechże się panienka nie obawia, zatrudnienie moje wymaga zachowania dyskrecji, dla stosunków, w które mnie ludzie zmuszeni są wtajemniczyć. Proszę mi wierzyć, panienka, iż do niej nie dlatego tak mówię, abym się wynosił nad moich kolegów celem pozyskania nowej klijentki, tak nie jest, a że w mowie mojej nie ma żadnego fałszu, o tem świadczą moje siwe włosy.
Na Marietę podziałały słowa staruszka tak uspokajająco, iż odrzekła z pełną wdzięcznością:
— Serdecznie panu dziękuję, słowa pańskie rozproszyły zupełnie moją obawę, jest to rzeczywiście bardzo przykro, kiedy się ani czytać ani pisać nie umie, lecz któż temu winien?
— Dziecko moje! ile dziewcząt równych tobie, w takiem samem znajdowało się położeniu, nie zawsze niechęć do nauki jest powodem nieumiejętności, lecz brak sposobności. Niejedne dzieci są zmuszone dozorować młodsze rodzeństwo, podczas gdy rodzice poza domem pracują, i dlatego też nigdy nie mają czasu uczęszczać do szkoły. Inne znów zawcześnie muszą pracować na chleb.
— Tak jak ja, łaskawy panie — wtrąciła dziewczyna z westchnieniem.