— Musisz mieć cierpliwość z twoją biedną matką chrzestną — mówiła chora. — Cierpię tyle lat tak okropnie, nie można mi się dziwić, że czasem jestem aż do zapomnienia rozgoryczoną.
— Odczuwam to bardzo dobrze i wiem, że się mateczka czasami mimowoli unosi. Łatwiej jest zawsze być sprawiedliwym i z losu swego zadowolonym, jeżeli się jest szczęśliwym, zaś mateczka nigdy w życiu nic dobrego nie zaznała.
— Prawda, — mówiła pani Lacombe, zadowolona, że może uniewinnić zgryźliwe usposobienie wyliczaniem powodów, które zawdzięczała nieubłaganemu fatum. — Istnieje wiele nieszczęśliwych istot, lecz, gorszego życia, niż to, które prowadzę, pewnie los nikomu nie zgotował. Poniewierana, jako uczennica w fabryce, poniewierana przez męża, kaleka, obdarzona cierpieniem piersiowem, tak już pięćdziesiąt lat tego nędznego życia przebyłam, dla mnie życie było jednem pasmem cierpień i utrapień, życie moje było, jak to mówią, bez niedzieli, a dla innych jest każdy dzień niedzielą.
— Biedna matko, ileś ty już wycierpiała!
— Nie, dziecko, tego nie jesteś w stanie pojąć, pomimo, iż w twoim wieku dostatecznie gorycz życia poznałaś. Jesteś jednak młodą przystojną, a gdy spojrzysz w lustro, odczuwasz choć na kilka chwil zadowolenie.
— Matko — przerwała Marieta przecząco.
— A ja ci powiadam, że tak jest, bądź otwartą, wszak ci to zawsze pochlebia i napełnia cię dumą, jeżeli się za tobą obracają, podziwiając cię.
— Co się tyczy tego, to mnie zawsze zawstydza, jeżeli mnie kto obserwuje. Kiedy jeszcze chodziłam do pracowni, przybywał pewien pan, który tak dziwnie na mnie patrzył, kiedy rozmawiałam z panią Jourdan.
— Ale to bez zaprzeczenia zawsze zadawalnia, doszedłszy starości, z przyjemnością będziesz wspominać lata ubiegłe. Ja nawet temi wspomnieniami cieszyć się
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1052
Ta strona została skorygowana.