dalając się powoli, starzec zaś zanknął swój namiot i śpiesznie udał się do domu.
Wzburzona, pełna czarnych myśli, szła Marieta mechanicznie dalej, nie zdając sobie sprawy, dokąd kroczy.
Tak przybyła w okolicę mostu au Charge. Ujrzawszy rzekę dziewczę zadrżało, jakby się ze snu zbudziło.
— Może to moja zła gwiazda mnie tu zawiodła — szeptała.
Wszedłszy śpiesznie na most, oparła się o barjerę z oczyma utkwionemi w modre fale rzeki.
Powoli odczuła Marieta ów niewytłumaczony pociąg do wody, którą głębia na każdego w rozpaczy będącego wywiera.
— Tu znajdę zapomnienie — szeptała nieszczęśliwa dziewczyna — tu schronienie przed nędzą, przed głodem, przed chorobą, albo nieszczęśliwą starością. Lecz co się stanie z matką?
W tej chwili ktoś silnie schwycił Marietę za ramię i usłyszała poza sobą przestraszony głos.
— Uważaj, moja mała, abyś nie wpadła do wody.
Marieta zadrżała, spojrzała błędnie wkoło siebie i zoczyła obok siebie korpulentną kobietę, która mówiła ze współczuciem:
— Wiesz, moja mała, że to bardzo nieostrożnie tak się przechylać przez barjerę?
— Dziękuję pani serdecznie.
— Ale musisz uważać, moja mała, lecz jakaś ty blada. Czy ci co dolega?
— Nie, pani, to tylko chwilowa słabość — odpowiedziała Marieta.
— Oprzyj się na mnie, zapewnie panienka przeszła jaką ciężką chorobę?
— Tak jest, pani — odpowiedziała Marieta — ale proszę mi powiedzieć, gdzie się znajduję.
— Pomiędzy Pont Neuf, a Pont au Charge, moja mała. Może panienka jest obcą w Paryżu.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1062
Ta strona została skorygowana.