— Byłem kilka razy u pani Jourdan, i tam też widziałem uroczą Marietę, dlatego...
— Dlatego przyszedł pan do mnie, abym ją panu odprzedała.
— Brawo! — zawołał Komandor — widzę, że pani ma rozum, że tak zaraz cel mojej wizyty zrozumiała. Posłuchaj więc pani mojej propozycji: Piękne nowo umeblowane mieszkanie dla Mariety, przy której pani może pozostać, 500 franków miesięcznie na osobiste wydatki, pokojówka i kucharka, wszelką wyprawę dla panienki i 50 luidorów na przeprowadzenie się; po drugie: przejażdżki kabrjoletem, loże w teatrach (znam wielu autorów) i mam znakomite znajomości z bardzo szanownemi paniami, które często wydają bale, słowem zgotuję paniom życie jak w raju. Pani Lacombe, będziesz prowadziła życie jak jaka księżna, prawda, że się pani na to chętnie zgadzasz?
— Dlaczego nie — odpowiedziała chora, sarkastycznie się uśmiechając. — Takie biedne istoty, jak my, są dobre, aby się zaprzedać, tak długo, dopóki są młode.
— Wyznaczam więc pani 60 franków, a prócz tego podaruję pani piękny szal, ażeby pani godnie mogła reprezentować matkę Mariety, której pani w żaden sposób opuścić nie może, bo ja jestem zazdrosny jak tygrys.
— A to wyśmienite! Dopiero dziś rano mówiłam do Mariety: Ty jesteś porządną dziewczyną a zarabiasz 20 sous dziennie szyjąc koszule po 300 franków dla kobiet z półświatka.
— Koszule po 300 franków i u pani Jourdan robione? Dla kogóżby one były przeznaczone? a prawda, dla Amandyny, którą utrzymuje markiz Saint-Herem. Ja się o tę klientelę dla pani Jourdan postarałem, prawdziwe szczęście dla niej, chociaż markiz bardzo rzadko płaci. Mała Amandyna była nieznaną dziewczyną, która sprzedawała perfumerje w pasażu Colberta, a w sześć miesięcy stała
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1067
Ta strona została skorygowana.