Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1069

Ta strona została skorygowana.

wały ją i nie mogła się powstrzymać, by się niemi nie popieścić.
— Przynajmniej miałam raz w życiu złote monety w ręku — odezwała się z westchnieniem pani Lacombe. — Z tych pieniędzy możnaby — dodała — pięć miesięcy bez troski żyć.
— Ale, matko, taką sumę możecie wy z Marietą każdego miesiąca dostać, jeżeliibyście tylko zechcieli.
Lacombe Po długiem milczeniu zwróciła chora zapadłe oczy na Komandora i odezwała się wzruszonym głosem:
— Pan się zachwyca Marietą, i to rzecz bardzo naturalna, gdyż na całej kuli ziemskiej nie znajdzie się lepsza istota od niej, bądź pan wspaniałomyślny, daruj pan nam tę sumę, takiemu zamożnemu panu nie zrobi ona wielkiego uszczerbku.
— Co? — zawołał Komandor.
— Mój dobry panie — rzekła chora, składając błagalnie ręce — suma ta nie wiele znaczy dla pana a nas by ona wybawiła z wielkiej nędzy, popłaciłybyśmy nasze długi, a Marieta nie potrzebowałaby tak ciężko pracować, mogłaby się postarać o lepiej płatne zatrudnienie, a ja mogłabym powiedzieć, że choć raz w życiu zakosztowałam szczęścia.
Prośba chorej była tak wzruszająca, że Komandora więcej zaskoczyła, niż obraziła; nie mógł bowiem pojąć, aby mogli istnieć ludzie, którzyby się z tak dziwnem żądaniem do niego zwrócić mogli.
— To mi niebardzo pochlebia — mówił do siebie. — Stara chce mnie na dudka wystrychnąć. — Wybuchając głośnym śmiechem dodał: — czy pani sądzi, że ja jestem dyrektorem jakiego stowarzyszenia dobroczynnego, któremu poruczono, aby pierwszej lepszej biedaczce wręczył 600 franków. O! to się pani grubo pomyliła.
Chora łudziła się chwilowo nadzieją, która czasami i najwięcej zmiennemu szczęściu niedowierzających ze