— Tak jest, ciebie.
— Dlaczego mnie — pytał Ludwik nie bez obawy.
— Bo życzeniem mojem jest, abyś ożenił się z panną Ramon.
— Ja mam się żenić z panną Ramon — zawołał Ludwik, cofając się z przestrachem, jakby właścicielka czerwonego nosa już przed mnim stała — ja... żenić się... i to z nią?
— Tak jest, mój synu — odpowiedział starzec pewnym głosem — ożeń się z panną Ramon, a los nasz będzie ustalony. Wyprowadzimy się do Dreux, dom pana Ramon dość obszerny dla nas wszystkich. Chwilowo córki swojej nie wyposaża, ale będziemy przy nim żyć, do tego uzyskasz pewną posadę przy cle. Lecz po śmierci teścia zostaniesz spadkobiercą ładnego majątku. Ludwiku, synu, dziecko moje ukochane — dodał starzec proszącym tonem, biorąc ręce syna w swoje — zaklinam cię, zgódź się na mój projekt, a uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem, gdyż spokojny o twoją przyszłość, zamknę powieki.
— Ojciec nie wie, czego ode mnie żąda — odpowiedział Ludwik ze smutkiem.
— Powiesz, że nie odczuwasz miłości dla panny Ramon. Dobre małżeństwo polega na zobopólnym szacunku, a to mi przyznasz, że panna Ramon na szacunek zasługuje. Co się tyczy jej ojca, to może masz słuszność, że jego chciwość jest ci nieprzyjemną, ale ona przyniesie ci wielką korzyść. W gruncie rzeczy jest Ramon znakomitym człowiekiem. Celem życia jego jest, aby córce i zięciowi zostawić mająteczek i dlatego tylko ogranicza się w wypadkach. Z tego przecie nie można mu robić zarzutu. Ludwiku, dziecko ukochane, daj mi choć iskierkę nadziei.
— Ojcze — odrzekł młodzieniec drżącym głosem — nie uwierzysz, jak mi boleśnie, że muszę się sprzeciwić
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1085
Ta strona została skorygowana.