zaprzedawać. Ostatnie uczucie tak nim poruszyło, że myślał tylko o wyjaśnieniach, których mu miał udzielić Komandor. Zwracając się więc ponuro do niego, rzekł, pokazując bilet wizytowy.
— Pan ten bilet u mnie zostawił?
— Ja, mój przyjacielu, ale...
— Możeby mi pan powiedział — przerwał mu Ludwik — z jakiej przyczyny na odwrotnej stronie napisany jest adres panny Mariety Moreau?
— Co pan mówi — odezwał się Komandor, zafrasowany tem pytaniem — pan się mnie pyta...
— Pytam się pana, dlaczego adres panny Mariety Moreau jest umieszczony na odwrotnej stronie biletu.
— Zaiste! klient mój traci zmysły — pomyślał lichwiarz. — Jakto? ja panu opowiadam o ojcowskich miljonach, a pan mnie zapytuje o jakąś gryzetkę?
— Jeżeli się pytam, mój panie, to też żądam odpowiedzi.
— Do djabła, mój przyjacielu, pan odzywa się do mnie takim głosem?
— Głos ten, mój panie, jest mój; tem gorzej dla pana, jeżeli go obraża!
— Panie! — zawołał lichwiarz niby oburzony, podkręcając wąsa. — Ja już kilkakrotnie dałem dowody odwagi; stary, ranami okryty weteran, wiele przebacza. Dlatego też, mój kochany kliencie, adres tego miłego dziewczęcia sobie zanotowałem, aby go nie zapomnieć.
— Pan zna pannę Marietę?
— Parbleu!
— I pan się do niej zaleca?
— Cokolwiek.
— I ma nadzieję?
— Wielką!
— A ja rozkazuję panu, aby więcej noga jego tam nie postała!
— Ah! — pomyślał lichwiarz — to rywal? a to ko-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1098
Ta strona została skorygowana.