dziwa, szczera miłość zdradzi się zawsze, kiedy się człowiek znajdzie przy osobach, które kocha.
— A więc, pani — rzekł nieśmiało garbaty, nie mogąc wyjść z podziwienia, — pani to powiedziała...
— Wiedziałam o wszystkiem — rzekła hrabina, podając panu de Maillefort swoją prawie już ostygłą rękę.
Margrabia uścisnął rękę pani de Beaumesnil ze czcią i gorzkie łzy, których powściągnąć nie był w stanie, zrosiły jego lica.
— Odgadłam wszystko — mówiła dalej hrabina — pana wzniosłą i tajemną rezygnację, pana cierpienia, które znosiłeś z bohaterskiem męstwem.
— Pani to wszystko wiedziała — rzekł pan de Maillefort zcicha i wahając się — pani to wszystko wiedziała? a jednak w tych rzadkich chwilach, które mnie sprowadzały do boku pani, byłem zawsze przyjmowany tak słodko, — tak łaskawie... Pani wiedziała o wszystkiem, a ja nigdy na twoich ustach nie dostrzegłem uśmiechu szyderstwa, ani w twoich oczach spojrzenia urągającego politowania!
— Panie de Maillefort — odpowiedziała hrabina z wzruszającą godnością — w imię miłości, którą dla mnie czułeś, w imię tego słodkiego szacunku, jaki charakter pana we mnie budził, powierzę panu w tej chwili, może ostatniej w życiu mojem, to, co posiadam najdroższego.
— Przebacz, przebacz pani, że nawet jednę chwilę byłem w mniemaniu, ażeby takie jak pani serce mogło szydzić lub pogardzać uczuciem skrytem, ale pełnem czci i poszanowania. Mów, pani, zdaje mi się, że jestem godzien twego zaufania.
— Panie de Maillefort, dzisiejszej nocy wybije dla mnie ostatnia godzina.
— Pani...
— O! ja się nie mylę. Tylko z największym wysiłkiem i przy użyciu sztucznych środków walczę od kilku godzin
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/110
Ta strona została skorygowana.