Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1104

Ta strona została skorygowana.

jak mnie w smutku moim pociesza dowód twojej przyjaźni!
— Tem lepiej; więc przyjmujesz?
— Nie — odpowiedział Ludwik.
— Dlaczego?
— Ja nie potrzebuję twoich usług. Lichwiarz, którego nie znałem, pisał do mnie, i proponuje mi rocznie więcej pieniędzy, niż ja wydałem w całem życiu.
— Co mówisz? on ci proponuje? ten łotr, ten lichwiarz, on nie pożyczy ani jednego sous, jeżeli nie ma pewności i zarobku. U niego nic nie znaczą ani honor, ani uczciwość, ani pracowitość; a ja wątpię, żebyś miał inne źródła dochodu.
— Mylisz się Florestanie, ojciec mój jest podwójnym miljonerem.
— Twój ojciec! — zawołał pan Saint-Herem zdziwiony. — Twój ojciec?
— Lichwiarz doszedł do tej tajemnicy, która mi dotąd nie była znaną.
— I on ci ofiarował swoje usługi?
— Tak jest.
— Po tem poznaję tego lichwiarza.
On i jemu podobni wytropią każdy ukryty majątek, a gdy co odkryją, czynią propozycje synom dobrych familji, by przed odziedziczeniem zmarnowali sukcesję. Więc jesteś takim bogaczem, mój Ludwiku. Porquin możesz wierzyć, jeżeli robi ci takie propozycje, on dobrze jest poinformowany.
— Wierzę — odrzekł Ludwik smutnie.
— I ty mówisz to z taką zasmuconą twarzą, jakby spotkało cię nowe nieszczęście? Te łzy i słowa: jestem bardzo nieszczęśliwy. Ty nieszczęśliwy? a to z jakiej przyczyny.
— Przyjacielu! nie wyśmiewaj się ze mnie: kocham i jestem haniebnie oszukany.
— Rywal?