Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1113

Ta strona została skorygowana.

Podczas, gdy Ludwik składał w całość kawałki listu, pani Lacombe mówiła z goryczą:
— Zobaczysz, że teraz wszystkiego się będzie wypierać, a ty mu uwierzysz.
— Słuchaj Marieto, com pisał w liście — zawołał Ludwik:.

„Moja droga, kochana Marieto!

„W dniu, w którym otrzymasz ten list, będę także u ciebie. Krótkie moje oddalenie, podczas którego wiele cierpiałem, przekonało mnie, że żyć bez ciebie nie mogę. Dzięki Najwyższemu, dzień naszego połączenia jest bliski. Jutro jest szóstego maja. Zaraz po powrocie powiem ojcu o mojem postanowieniu i nie wątpię, że udzieli swego zezwolenia.
„Żegnaj mi, moja ukochana Marieto. Kocham cię, jak szaleniec, albo, jak mędrzec, bo mądrością jest znaleźć takie kochające serce jak twoje.
Twój na zawsze

Ludwik“.

„P. S. Piszę tak mało, bo prawie razem z listem będę w Paryżu, a przytem nieprzyjemnie mi jest, że kto inny czyta to, co ci piszę. Twój do śmierci“.
Marieta w takiem osłupieniu słuchała tego, że nie była zdolną słowa wydobyć.
— To Marieto pisałem do ciebie. Skąd jednakże pochodzi, że właśnie z powodu mego listu popadłaś w taką rozpacz? Czytaj, pani — rzekł Ludwik, podając pani Lacombe kawałki papieru.
— Nie umiem czytać — odparła — proszę mi jednakże wytłumaczyć, dlaczego Mariecie zupełnie przeciwne rzeczy czytano.
— Marieto — zawołał Ludwik — kto ten list czytał?
— Pisarz publiczny — odrzekło dziewczę.
— Publiczny pisarz — zawołał Ludwik, domyślając się podstępu. — O! miej litość i wyraź się dokładniej.