— To rzecz bardzo prosta; poszukałam publicznego pisarza na placu Niewinnych, aby mu podyktować list. Napisał go, a że przez nieostrożność wylał nań atrament, musiał go poraz drugi napisać. Przyszedłszy do domu znalazłam list pański. Augustyna wyjechała, dlatego musiałam się powtórnie udać do tego starego poważnego pisarza, aby mi przeczytał, co mi pan napisał. Według niego donosił mi pan, że mnie już więcej widywać nie może, boby to się jego szczęściu sprzeciwiało.
Dalej nie mogło biedne dziewczę mówić, wybuchając głośnym płaczem.
Teraz Ludwik zrozumiał, iż przypadek zawiódł Marietę do jego ojca, zrozumiał podstęp z wylaniem atramentu, aby móc napisać drugi list o treści dogodnej jego planom, aby go nie odesłać do Dreux tylko do Paryża. Poznał wreszcie, że i do niego taki sam list zaimprowizował, kiedy Marieta przyszła drugi raz do ojca Richarda.
Na to odkrycie ból i wstyd ścisnęły serce Ludwika, bolał nad tem, iż ojciec jego dopuścił się takiego brudnego czynu, aby dopiąć swego celu, wstydził się jego chciwości, że, będąc miljonerem, chciał zmusić go do tak niecnego związku, aby tylko ten majątek jeszcze powiększyć. Nie śmiał się przyznać, jakie więzy łączą go z pisarzem; pragnąc jednak podać jakiś prawdopodobny powód tego podstępu, rzekł do Mariety:
— Pisarz sobie zapewne żartował, moja Marieto, pomimo pozornej serdeczności.
— Toby było niegodne — odrzekło dziewczę, składając ręce. — Taka fałszywość ze strony tego starca? Takim się dobrodusznym wydawał, gdy wyrażał swoje współczucie nad istotami, które nie potrafią ani pisać, ani czytać.
— Pomimo tego cię oszukał, moja Marieto!
— A list, który ja dyktowałam, aby go odesłał do Dreux.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1114
Ta strona została skorygowana.