— Może być, że jeszcze będę kabrjoletu potrzebować — mówił do portjera — niech zatem jeszcze poczeka. Jeżeli w przeciągu pół godziny nie zejdę, to niech pan do mnie przyjdzie, a dam panu pieniądze.
— Panie Ludwiku, to jeszcze więcej wyniesie, a jeżeli pan nie ma czem zapłacić dorożkarza musi...
— Dobrze — przerwał Ludwik ostro — ja wiem co robię.
Portjer odszedł. Gdy Ludwik pozostał sam, odczuł rodzaj żalu, że w takiej chwili rozpoczynał poszukiwania, zdawało mu się, iż popełniał świętokradztwo, lecz konieczność go do tego zmuszała.
Umeblowanie pokoiku składało się z biurka, jednej komody i szafy z orzechowego drzewa.
Ludwik przeszukał stolik i komodę, lecz nie znalazł pieniędzy. Otworzył jeden przedział szafy, lecz było tam tylko kilka łachów; w drugim przedziale znalazł kilka papierów bez wartości. Spodziewając się tajemnej skrytki, wyciągnął szufladę. Z początku nic nie odnalazł, ale przy dokładnem obejrzeniu, zoczył mosiężny guzik, nacisnął go i w tej chwili usłyszał poruszenie we wnętrzu szafy; gdy się pochylił, dostrzegł, że ściana powoli spuszczała się i odkryła podwójne dna. Tajemna ta skrytka dzieliła się na mniejsze oddziały, kryte czerwonym aksamitem, w oddziałach tych znajdowały się kupy złotych pieniędzy, z różnych krajów i czasów. Widocznie musiano te monety często czyścić, gdyż wyglądały tak, jakby dopiero co wyszły z mennicy.
Ludwik był jak olśniony widokiem tego skarbu, którego wartość musiała być znaczną. W pierwszym przedziale leżał papier. Wziął go do ręki, poznawszy pismo swego ojca i czytał co następuje.
„Zbiór tych złotych monet rozpocząłem 7 września 1803. Wartość ich wynosi 287,634 franków 10 centimów. Porównaj paragraf IV mego testamentu, który złoży-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1123
Ta strona została skorygowana.