łem u pana Marainville, notarjusza, na ulicy Saint-Anne Nr. 28, któremu także oddałem na przechowanie moje listy rentowe, akcje i inne wartościowe papiery. Porównaj także zapieczętowany list, który leży za kupą hiszpańskich pieniędzy, w czwartym oddziale.
Ludwik odsunął kilka rulonów i znalazł rzeczywiście zapieczętowany list.
Napisane było na nim wielkiemi literami:
Do mego drogiego i kochanego syna.
W chwili, gdy Ludwik zabierał się do otworzenia listu, zapukano do drzwi. Przypomniał sobie, że portjer miał za pół godziny powrócić, wziął śpiesznie jeden złoty pieniądz i zamknął szafę.
Odźwierny ze zdziwieniem i ciekawością oglądał złoto, mówiąc:
— Co za piękny pieniądz! Jakby dopiero co opuścił mennicę. Nigdy takiej monety nie widziałem.
— Już dobrze — rzekł Ludwik — zapłać pan dorożkarza.
— Ile jest wart taki pieniądz?
— Więcej, niż należy się, idź pan do wekslarza i zapłać pan dorożkarzowi.
— Panie Ludwiku — mówił portjer tajemniczo — ojciec zostawił panu dużo takich pięknych pieniędzy? Ktoby się spodziewał, że ten dobry staruszek...
— Idź pan już — zawołał Ludwik rozgniewany — zapłać pan dorożkarzowi i nie przeszkadzaj mi więcej.
Portjer oddalił się śpiesznie.
Aby mu więcej nie przeszkadzano, zamknął Ludwik drzwi na klucz i powrócił do szafy.
Zanim otworzył testament ojca, popatrzył jeszcze raz na lśniące złoto. Przypomniał sobie Marietę, robiąc sobie równocześnie zarzut, że w takiej bolesnej chwili myśli o swojem szczęściu. Cieszył się, iż czwarta część tej sumy starczy na utrwalenie szczęścia i spokoju jego i przyszłej żony.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1124
Ta strona została skorygowana.