Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1127

Ta strona została skorygowana.

„Oszczędziłem ci przez to wielu zgryzot, które wprawdzie są dziecinne, lecz nie mniej dotkliwe.
„Nie potrzebowałeś losu twego z losem innych, wyżej stojących, porównywać. Nie odczuwałeś zazdrości, kiedy się koledzy twoi chełpili świetnością rodzicielskiego domu, albo starożytnością rodu swego, albo bogactwem, z którego później korzystać mieli.
„Sądzę ogólnie, że pomiędzy dziećmi różnego pochodzenia panuje również i braterstwo, jeżeli noszą jeden i ten sam mundurek, przy tym samym stole jedzą, pobierają tę samą naukę w kolegjum, o nie! to bardzo mylny sąd.
„Towarzyską różnicę dzieci tak dobrze pojmują, jak dorośli.
„Już z dziesiątym rokiem okazuje syn bogatego obywatela lub innego wielkiego pana tę samą dumę i wyższość, co w dwudziestym piątym roku.
„Czy dzieci są dorosłymi mężczyznami, lub dorośli — dziećmi, na tem nie wiele zależy. Każdy wiek posiada przeświadczenie o stanie, do którego należy.
„Ty zaś od swoich współuczni słyszałeś tylko o ciężkiej pracy.
„Niezbędna potrzeba pracy zakorzeniła się w twoim umyśle już od lat dziecinnych.
„Inni znów opowiadali ci o nędzy, jaka panuje w ich rodzinach; to znów pogodziło cię z ubóstwem.
„Wreszcie widziałeś mnóstwo dzieci, znoszących los swój z rezygnacją, bez szemrania i z odwagą, (rezygnacja i odwaga są największemi cnotami ludu pracującego), i dotychczas, mój synu, nie brakło ci tych cnót.
„Z piętnastym rokiem oddałem cię do wyższej szkoły komunalnej, gdzie ukończyłeś twoje studja. Pierwsze wychowanie wydało błogie owoce, bo chociaż miałeś w tej szkole styczność z kolegami, pochodzącymi z arystokracji, to jednak w niczem się nie zmieniłeś i nigdy nie opanowała cię zazdrość.