Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1139

Ta strona została skorygowana.
XIV.

Kilka chwil milczeli Ludwik Richard i Saint-Herem.
Syn skąpca pierwszy odezwał się, mówiąc pełen szczerości do przyjaciela:
— Nie jestem w stanie wypowiedzieć ci, kochany Florestanie! jak mnie poruszyło twoje współczucie dla mych krewnych; zgadza się ono zupełnie z tem, co ja w tej smutnej chwili odczuwam.
— Ty wiesz, mój przyjacielu, że ja z wujem moim nie sympatyzowałem. Mogłem pozwolić sobie na żarty a la Moliere, które, że się tak wyrażę, są tradycyjne, żarty, które tem niewinniejszemi się wydają, jeżeli ci, których się tyczą, cieszą się czerstwem zdrowiem. Lecz w takim okropnym wypadku, jak ten, w którym mój wuj i córka jego padli ofiarą, jakoteż twój biedny ojciec, musiałby człowiek mieć serce ze spiżu, i musiałby być bezczelnie chciwym, gdyby tylko o spadku miał myśleć i nie odczuwać żalu. To, com powiedział o chciwości, tej tak błogiej w następstwa namiętności, z tego słowa nie cofam, powinienem był tylko myślom moim dać poważniejszy kierunek, bo to się prawie do mnie odnosiło. Przekonałeś się jednak, że nie należę do, tej kategorji spadkobierców, którzy na wiadomość o spadku wpadają w niepohamowaną radość. Teraz wybacz, że jestem zmuszony zapytać się, czy przy poszukiwaniach twoich nie znalazłeś nic, coby ci dało nadzieję, że wuj mój i córka jego nie są ofiarami tej okropnej katastrofy.