— Nie mogę ci dokładnie powiedzieć, czy twój wuj i córka jego byli pomiędzy zabitymi lub rannymi. Z zabitych trudno było kogo poznać, stanowili oni jednę nieforemną masę, która była spalona prawie na węgiel.
Na to okropne wspomnienie Ludwik na nowo zalał się łzami.
— Podług wszelkiego prawdopodobieństwa, mój biedny Ludwiku, jak mi to mówiłeś, jechał wuj i kuzynka w jednym wagonie z twoim ojcem. Bezwątpienia spotkał ich jeden i ten sam los. Napiszę jednak zaraz do Dreux, aby tam jak najpilniej poszukiwano. Jeżeli ty się o czem dowiesz, to mi zaraz donieś. Ale właśnie sobie przypominam, że wśród tylu nieszczęśliwych wypadków zupełnie zapomniałem zapytać się o Marietę.
— Zaszło tylko okrutne nieporozumienie, jak sam przypuszczałeś. Znalazłem ją bardziej kochającą, niż przedtem.
— Miłość jej będzie dla ciebie balsamem w twoim smutku. Bądź teraz dobrej myśli, i do widzenia. Wszystko przeszłe niechaj jeszcze więcej ścieśni więzy naszej przyjaźni.
— Twoja przyjaźń, Florestanie i miłość Mariety uczyniły, że mniej boleśnie odczuwam smutek, który mnie i dotknął. Do widzenia więc i donieś mi, jeżeli otrzymasz jaką wiadomość o twoim wuju.
Gdy Ludwik pozostał sam, rozważał, co mu teraz wypada czynić. Powziąwszy stanowcze postanowienie, złożył znalezione w szafie pieniądze do torby podróżnej, zabrał testament i udał się do swego patrona, notariusza i przyjaciela zmarłego, o czem dowiedział się z pozostałego pisma swego ojca.
Notarjusz starał się pocieszyć Ludwika, chociaż śmierć klienta niemile go dotknęła, obiecując załatwić wszystkie prawne formalności, potwierdzające śmierć starego Richarda.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1140
Ta strona została skorygowana.