Gdy wszystko zostało omówione, Ludwik rzekł do swego patrona:
— Teraz jeszcze jedno pytanie. Czy mogę po załatwieniu tych smutnych formalności dysponować majątkiem mego ojca?
— Naturalnie, kochany panie Ludwiku.
— Przynoszę panu sumę około 250.000 franków, które znalazłem w domu. Życzę sobie, aby pan z tej sumy aktem notarjalnym wyznaczył tysiąc dwieście franków dożywocia dla matki chrzestnej panienki, z którą zamierzam się ożenić.
— Czy ta młoda panienka posiała taki majątek, który...
— Mój panie — przerwał Ludwik stanowczo — panienka ta jest biedną robotnicą i żyje z pracy rąk, kocham ją już od dłuższego czasu i żadna ludzka siła nie powstrzyma mnie od połączenia się z nią.
— Dobrze! — odrzekł notarjusz, poznając, że jakiekolwiek perswazje byłyby bez skutku — renta, o której pan wspominał, zostanie na korzyść owej osoby zapisaną.
— Następnie życzę sobie z tej sumy wziąć piętnaście tysięcy franków na stosowne urządzenie ogniska domowego.
— Tylko piętnaście tysięcy franków? — zapytał notarjusz zdziwiony — czy one tylko panu wystarczą!
— Narzeczona moja jest tak jak ja przyzwyczajona do nędznego i pracowitego życia. Dochód tysiąca talarów rocznie zupełnie nam wystarczy, nie wliczając w to naszego zarobku.
— Jakto? Pan zamierza jeszcze pracować na chleb wraz z żoną?
— Jeżeli pan pozwoli, pozostanę dalej w jego biurze, naturalnie, jeżeli pan zechce mnie nadal zatrudniać.
— Żona pańska ma pozostać robotnicą, a pan pisarzem, mając rocznie sto tysięcy liwrów do dyspozycji?
— Nie chcę i nie mogę wierzyć, aby ten wielki majątek był moją własnością; nawet kiedy wszystkie sądo-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1141
Ta strona została skorygowana.