Ciężki powóz księcia Riancourt tak powoli się wlókł, że pewien przechodzeń tą samą drogą dążący, z łatwością mógł za nim postępować, i równocześnie przybył na Corso la Reine.
Ten pieszo idący, ubogo ubrany, zdawał się być bardzo zmęczony, gdyż opierał się z trudem na lasce. Długa jego broda, włosy i brwi były białe, podczas gdy ciemna cera pomarszczonej twarzy na pierwszy rzut oka zdradzała mulata. Szedł on obok powozu księcia, aż ten zajechał na środek Corsa la Reine, to już musiał się przyłączyć do długiego rzędu powozów, które także dążyły do pałacu Saint-Ramon.
W ten sposób wyprzedził mulat powóz księcia de Riancourt, a idąc dalej, dotarł do wejścia alei, która, oświetlona kolorowemi lampjonami, była cała powozami zapełniona. Przystanąwszy, zapytał jednego z licznie zebranych widzów:
— Może mnie pan objaśni, co tu tak podziwiają?
— Podziwiają powozy, które przywożą gości na otwarcie pałacu Saint-Ramon — odpowiedział zapytany.
— Saint-Ramon! — powtórzył starzec — to dziwna rzecz — a potem dodał — co to za pałac Saint-Ramon, mój panie?
— Powiadają, że to ósmy cud świata. Już od lat pięciu nad nim pracują, a dzisiaj ma się odbyć jego poświęcenie.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1157
Ta strona została skorygowana.
XVII.