Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1172

Ta strona została skorygowana.

niem budowałem, będę podobny do poety, który napisał ostatni wiersz poematu, lub do malarza, który uczynił ostatnie pociągnienia na obrazie, a tym także nic więcej nie pozostaje, jak sława ze stworzenia arcydzieła. Tak też i ze mną; pałac ten jest pomnikiem sztuki i przepychu; będzie zawsze świątynią balów i uciech światowych; jak szczęśliwy jest mój los i jak niewdzięcznym byłbym, gdybym się na niego uskarżał. Pani będzie boginią tej świątyni, bo pani ten dom przecież kupuje? Niech pani korzysta ze sposobności, gdyż nie wiem, czy książę Riancourt pani o tem wspomniał, że lord Willmot natarczywie stara się o nabycie. Byłbym niepocieszony, jeżelibym z nim musiał zawierać ugodę. On, jego żona i pięć ich córek są niezmiernie brzydkie. Proszę sobie przedstawić, jakieby to bóstwa zamieszkiwały tę świątynię, która w rzeczy samej jakby dla pani tylko była zbudowaną. Kup go pani z zamiłowania do sztuki, którą pani tak umie ocenić. O jednę łaskę jednak proszę. Zostaw pani w wielkim salonie portret mego zacnego wuja; to wspaniały obraz, chociaż obraz jak i nazwisko Saint-Ramon w fasadzie, w kilku miejscach jest umieszczone, jednak cieszyłaby mnie ta myśl, że z wysokości marmurowego pomnika patrzy na uciechy, których sobie za życia odmawiał.
Dalszą rozmowę przerwał książę Riancourt, mówiąc do Florestana:
— Mój drogi, wszystko jest pysznie i znakomicie urządzone, lecz miljon osiem kroć sto tysięcy franków, naturalnie z meblami i srebrem, to za wysoka cena.
— Kwestja ta mnie nie dotyczy, kochany książę — odparł Florestan z uśmiechem. — Suma ta należy się moim wierzycielom, dlatego też stanowczo przy niej zostaję, przyczem lord Willmot ofiarowuje takową i napiera na mnie, abym ją przyjął.
— Może być; ale to, co pan d!a mnie uczyni, możesz