pił Saint-Herem do pięknego dziewczęcia i bal na nowo się rozpoczął.
— Moja kochana Teodoro — rzekła księżna, która z niecierpliwością słuchała tej długiej rozmowy z Saint-Heremem — już jest późno, a obiecałaś ambasadorowej, że wcześnie do niej przybędziesz.
— Mnie zaś proszę darować — rzekł książę do swej przyszłej żony — że pani zwrócę uwagę na to, iż za prędką była przy zawarciu umowy, co do kupna pałacu. Saint-Herem zmuszony jest go sprzedać, bo musi popłacić swoje długi, a przy większej wytrwałości bylibyśmy uzyskali zniżenie ceny przynajmniej o pięćdziesiąt tysięcy franków.
— Teodoro, nad czem rozmyślasz — pytała księżna, biorąc lekko za ramię młodą kobietę, która od kilku minut popadła w głęboką zadumę, zdając się nie słyszeć, co obok mówiono. — Teodoro — powtórzyła księżna, budząc hrabinę z zamyślenia — nad czem tak rozmyślasz?
— Myślę o panu Saint-Herem — odrzekła młoda kobieta, widocznie niezadowolona, że ją ocucono — wszystko, co tu zaszło, jest tak dziwne...
— Pomiędzy nami powiedziawszy — rzekł książę z namaszczeniem — myślę, że Saint-Herem z rozpaczy zmysły postradał. Trzeba być niespełna rozumu, wydając taki festyn dla rzemieślników, to pachnie socjalizmem.
— Książę ma słuszność — powtórzyła księżna. — Mnie się także cały ten bal śmiesznym wydawał. Przywieziemy do ambasady znakomitą nowinę. Ale, Teodoro, nic nie odpowiadasz. Co ci się stało?
— Ja sama nie wiem — odpowiedziała hrabina. — To, co odczuwam, jest bardzo dziwne.
— Pani hrabina powinna wyjść na świeże powietrze — rzekł książę — nie dziwię się, że się czuje niezdrową. Chociaż sala jest obszerną, to jednak powietrze jest w niej wskutek mnóstwa tego pospólstwa, duszące.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1174
Ta strona została skorygowana.