— Naprawdę?...
Za całą odpowiedź, książę wzniósł oczy w górę i westchnął głęboko.
— Kochany panie Riancourt — odpowiedziała śmiejąc się młoda kobieta — gdybym kiedy zamierzała pana o co prosić, nigdybym takiej ofiary od pana żądać nie była w stanie.
Tymczasem zajechał powóz księcia, a hrabina z księżną i księciem opuścili pałac Saint-Ramon.
W tym samym czasie opuszczał pałac stary mulat, olśniony tem, co widział i słyszał, myśląc wciąż o błogosławieństwach, któremi uczestnicy festynu obsypywali imię Saint-Ramon.
Zegar oddalonego kościoła w Chaillot uderzył pół do dwunastej.
— Pół do dwunastej — rzekł starzec. — Mam czas do północy, jeszcze tam zajdę. Ach, czegóż ja się dowiem? Co za trwożliwe oczekiwanie?
Wstępował powoli na wzgórza, wznoszące się nad brzegami Sekwany aż do drogi, prowadzącej do Chaillot.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1176
Ta strona została skorygowana.