Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1197

Ta strona została skorygowana.

wzrokiem oddaje), zdawały się z gniewem wpatrywać w ładny obrazek z natury, malowany farbami wodnemi, i przedstawiający pewną okolicę nad brzegami Loary.
Zresztą gdzieniegdzie rozmaite ułamki starożytnej rzeźby, lane z gipsu, które zapewne służyły jako modele, już to wisiały na ścianach, już też stały na czarnych drewnianych postumentach. Pierwsze elementarne książki dziecięcia, troskliwie zebrane były przez jego matkę i umieszczone w bibljotece, w której znajdował się również doskonały wybór dzieł historycznych, geograficznych, opisów podróży i innych najpożyteczniejszych książek. Fortepian, a przy nim półeczki, napełnione kilkunastu kajetami nut, umieszczone niedaleko stolika rysunkowego, uzupełniały skromne umeblowanie tego pokoju.
W końcu czerwca 1845 roku, młoda matka — o której mówimy, a którą nazwiemy Marją Bastien, znajdowała się z synem swoim w opisanym przez nas pokoju.
Wkrótce uderzyć miała godzina piąta nad wieczorem; promienie słońca, chociaż wstrzymywane przez spuszczone story dla utrzymania chłodu w pokoju, rzucały przecież złoty i wesoły blask swój już to na ściany salonu, już też na ogromne bukiety kwiatów, niedawno zerwanych i ustawionych w porcelanowych wazonach na kominie.
Oprócz tego w dużym kryształowym kielichu stało ze dwanaście rozmaitego rodzaju półrozkwitłych róż, które, wydając najprzyjemniejszą woń, zdawały się rozweselać stolik, założony książkami i papierami, przy którym matka i syn zajęci byli pilną pracą.
Lubo pani Bastien kończyła już trzydzieści trzy lat, zdawało się przecież, że niema więcej nad dwadzieścia, tak dalece jej powabne oblicze młodą, a nawet panieńską jeszcze jaśniało, świeżością.
Dwa grube sploty ciemno-kasztanowatych na dół zaczesanych, z natury wijących się i mieniących jak złoto włosów, otaczały najdoskonalszy owal jej twarzy; jej