zasłonić przed wzrokiem syna. — Ah! widzisz? złapałam cię tym razem.
— Nie, zapewniam cię — odpowiedział Fryderyk siadając napowrót — chciałem tylko zobaczyć czyś równie daleko przetłumaczyła, jak ja.
— Wiem tylko tyle — odpowiedziała pani Bastien triumfująco i dopisując jeszcze jakieś zdanie po zasiągnieniu rady słownika — wiem tylko tyle, żem już skończyła.
— Jakto... już! — zawołał Fryderyk upokorzony.
W tej chwili starożytny zegar kunsztownej na swoje czasy roboty, wysoki przynajmniej na sześć stóp i stojący w kącie pracowni, wybił godzinę piątą.
— Doskonale! otóż godzina wypoczynku! — dodała Marja wesoło — godzina wypoczynku! czy idziesz, Fryderyku?
I młoda kobieta, zerwawszy się z krzesła, pobiegła do swego syna.
— Daj mi tylko dziesięć minut czasu, zaraz skończę — rzekł Fryderyk błagalnym głosem i pisząc dalej z pośpiechem, — ulituj się, zostaw mi jeszcze dziesięć, dziesięć nędznych minut! Ale trzeba było widzieć, jak prośba ta przyjętą została, z jaką wesołą swawolą młoda matka posadziła ogromnego żyda na niedokończonej przez swego syna kartce, przymknęła jego książki, wyrwała pióro z ręki, a potem zręcznie i szybko wyprowadziła go do stuletniego lasku dębowego, który ich gościnnie powitał swoim cieniem i chłodem.
Ma się rozumieć, że Fryderyk nie stawiał rozpaczliwego oporu despotycznej woli swej matki, i chętnie poddał się zabawie, którą z nim chciała podzielać.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1200
Ta strona została skorygowana.