Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1214

Ta strona została skorygowana.
III.

Pani Bastien, syn jej i doktór Dufour przebywszy otaczający las, zbliżali się do zamku Pont-Brillant szeroką pól milową aleją, która, równie jak dwie boczne drogi pokryta była murawą i obsadzona olbrzymiemi wiązami, liczącemi przynajmniej cztery wieki; obszerny plac, obstawiony wielkiemi drzewami pomarańczowemi, okolony kamiennemi barjerami i wznoszący się w kształcie tarasu, z którego wspaniały i daleki roztaczał się widok, służył zamkowi za dziedziniec.
To arcydzieło sztuki budowniczej z czasów odrodzenia, z wieżyczkami, kopułami, wysokim spiczastym dachem i arabskiemi kolumnadami, przypominało wspaniałą i bajeczną budowę zamku Chambord.
Fryderyk i matka jego widywali tylko całą tę masę murów z odległości półtorej mili, dlatego też zdjęci podziwem, zatrzymali się na chwilę pośród dziedzińca, przypatrując się z uwagą tym ozdobom kamiennym, których dawniej ani się nawet domyślali.
Dumny, jak gdyby zamek był jego własnością, poczciwy doktór zacierał tylko ręce, mówiąc z widocznem zadowoleniem:
— To wszystko jeszcze nic... to są tylko drobnostki... Cóż to będzie, jak się znajdziecie wewnątrz tego czarodziejskiego pałacu!
— Matko, matko — wołał Fryderyk — przypatrz się