krótkie, kiedy śnieg pada, ileż to słodkich chwil możnaby tutaj spędzać.
Doktór zmuszony był skracać chwile podziwu młodej matki i jej syna, zanim jeszcze zdołali zupełnie zaspokoić swą ciekawość.
— Kochana pani Bastien, musielibyśmy w tej cieplarni przynajmniej dwa dni spędzić, gdyby pani chciała obejrzeć wszystko dokładnie.
— Prawda, kochany doktorze... prawda, — odpowiedziała Marja — pójdźmy już — dodała z uśmiechem i bolesnem westchnieniem — opuśćmy te kraje podzwrotnikowe, a przejdźmy do innej części świata... gdyż słusznie pan powiedział, panie Dufour, jesteśmy w krainie cudów.
— Żartuje pani... Ale dobrze! jeżeli pani będzie grzeczna — powiedział doktór z uśmiechem — to was teraz zaprowadzę do Chin.
— Do Chin?... mój doktorze kochany, czy to być może?
— Niezawodnie, a jeżeli jeszcze nam pozostanie jaki kwadrans czasu, to możemy następnie przejść do Szwajcarji.
— I do Szwajcarji także? — zawołał Fryderyk.
— Do środkowej Szwajcarji. Ale przedewszystkiem obejrzymy zamek, gdzie zobaczymy rzeczy zupełnie innego rodzaju.
— Cóż takiego, panie Dufour?
— O! tam nie będziemy się już błąkali po rozmaitych krajach, ale przechodzić będziemy koleją wszystkie stulecia, poczynając od czasów gotyckich, aż do wieku Ludwika XV, na to wystarczy nam może godzina czasu.
— Wierzę temu bardzo, doktorze; postanowiłam już nie dziwić się niczemu — odpowiedziała pani Bastien — bo jesteśmy w kraju zaczarowanym. Pójdźmy, Fryderyku.
I grono zwiedzających udało się za panem inspektorem ogrodów. Fryderyk, zajmującym widokiem cieplarni
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1222
Ta strona została skorygowana.