Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1235

Ta strona została skorygowana.

ła.. Nagle zerwał się z miejsca i odwrócił się w przeciwną stronę.
Spostrzegł on zamek Pont-Brillant, wznoszący się na krańcu widnokręgu nad odwiecznym lasem, który wschodzące słońce oblało złotem światłem.
Unikając tego widoku, Fryderyk pośpieszył w głąb lasku, jak gdyby chciał oczom swoim dać wytchnąć po olśnieniu, jakiego dopiero co doznały; ale niestety, pomimo, że odwracał cielesne oczy od tego świetnego zjawiska, zbyt wierna atoli pamięć przedstawiała ustawicznie nieszczęśliwemu młodzieńcowi wszystkie cuda piękności, i doprowadzała go na nieszczęście do czynienia nowych i bolesnych porównań, które niewinne rozkosze jego przeszłości, mające aż dotąd dla niego tak zachwycający urok, skazić i jednę po drugiej zatruć musiały.
Przechodząc później koło nawpół otwartych drzwi stajni, gdzie stał stary koń, niepełniący już żadnej służby i którego czasami tylko zaprzęgano do krytej bryczki, skromnego ekwipażu pani Bastien, usłyszał jego rżenie; stare, poczciwe stworzenie przyzwyczajone było dostawać co rano od swego pana kilka skórek chleba, dlatego też i teraz wytknęło w połowie przez uchylone drzwi swą wielką pod kudłatą grzywą ukrytą głowę, i z radosnem rżeniem zdawało się dopominać swój codzienny przysmak.
Naprawiając swoje zapomnienie, Fryderyk urwał garść świeżej trawy i podał ją swemu wysłużonemu koniowi, głaszcząc jego grubą i niekształtną szyję; ale w tej chwili przypomniał sobie owe piękne wierzchowce i bieguny, które widział w zamku; uśmiechnął się tylko z wyrazem gorzkiego politowania i odszedł śpiesznie od swego starego siwka, który zdziwiony i przegryzając jeszcze trawę w zębach, długiem i pojętnem spojrzeniem spoglądał za swym panem.
Następnie zbliżyła się do niego podeszła ułomna ko-