które wprawdzie jest dosyć dziwne... Przedewszystkiem, niech pani wcale nie okazuje, jakobyś tę zmianę, która cię w synu twoim zadziwia, spostrzegła; niepokoiłoby go to; zostawmy to wszystko czasowi: przesilenie, które zresztą jest nieodzowne, dosięgnie swej mety i zobaczy pani, że Fryderyk odzyska dawną wesołość, tylko głos jego zmężnieje i stanie się dźwięczniejszy. Niech pani będzie spokojna, ja ręczę za wszystko.
Omyłka doktora tem łatwiej usprawiedliwić się daje, że symptomaty, które tak zatrważały matkę, bardzo były podobne do tych, jakie się w wielu chłopcach objawiają, kiedy ci przechodzą do wieku męskiego.
Pani Bastien zaś tem więcej ufać musiała takiemu tłumaczeniu, że prawdziwej przyczyny, która zrządziła taką zmianę w jej synu, nie domyślała się bynajmniej.
Wszakże przemiana ta nie okazała się zaraz bezpośrednio po zwiedzeniu zamku; przeciwnie, odbyła się ona powoli, prawie nieznacznie, a z dniem, w którym panu Bastien zaczęła się niepokoić, upłynęło już przeszło miesiąc czasu od owej wycieczki do Pont-Brillant; zatem pomiędzy tą przechadzką a ponurym smutkiem Fryderyka, nie zdawał się zachodzić żaden związek, zwłaszcza, że i młodzieniec czynił wszelkie usiłowania, ażeby ukryć swoją tajemnicę.
Zresztą jakże mogła pani Bastien przypuszczać, ażeby jej syn, którego sama wychowała, którego charakter był tak wzniosły, tak szlachetny, mógł ulec zazdrości?
Uspokojona przez pana Dufour, w którym pokładała zupełne zaufanie, śledząc rozmaite zmiany stanu swego syna z macierzyńską troskliwością, starannie ukrywała przed nim obawę, jaką nią miotała, kiedy go widziała tak zmienionym, i z rezygnacją oczekiwała jego uleczenia.
Usprawiedliwione w ten sposób mylne przekonanie doktora Dufour, które teraz podzielała i pani Bastien, pociągnęło za sobą bardzo smutne skutki.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1239
Ta strona została skorygowana.