Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1240

Ta strona została skorygowana.

Uwolniony od ustawicznych badań i przenikliwej troskliwości swej matki, Fryderyk mógł się już na ślepo oddać potokowi, który go z sobą porywał.
Nieszczęśliwy młodzieniec chciał jeszcze szukać roztargnienia w nauce, ale i nauka stała mu się wkrótce nieznośną... jego umysł w inną zwrócony był stronę... a zresztą on myślał sobie w duszy:
— Czegokolwiek się nauczę, jakiekolwiek będą moje wiadomości, z tem wszystkiem zawsze będę tylko Fryderykiem Bastien, nędznym pół-chłopem, który już naprzód skazany jest na życie ubogie i nieznaczące... kiedy tymczasem ten młody margrabia chlubi się blaskiem znakomitego imienia, słynnego już od wieków, chociaż sam w niczem się do tego nie przyczynił.
Nakoniec Fryderyk przywołał sobie na pamięć rozmaite przedmioty z zamku Pont-Brillant, przypominające czasy rycerskie, zbrojownię, obrazy familijne, broń, słowem wszystkie dowody, przemawiające za historycznem znaczeniem i historyczną sławą tego starożytnego i potężnego rodu; wtedy nieszczęsny młodzian, boleśnie upokorzony swojem niskiem urodzeniem, po raz pierwszy w życiu upadł pod ciężarem smutnego zniechęcenia.
— Dlaczegóż — myślał w duchu — ten młody margrabia, który już jest przesycony otaczającym go zbytkiem, który nie dba o niego wcale, dlaczego on posiada te skarby wszelkiego rodzaju, z których tysiączna część, moją matkę, mnie i tylu innych ludzi uczyniłaby szczęśliwymi? dlaczego i jakiem prawem ten młody człowiek posiada ten cały przepych? Czy zarobił na niego własną pracą?... Nie, nie. Ażeby wszystkiego używać, ażeby zaspokoić każde pragnienie, tyle sobie tylko zadał pracy, że przyszedł na świat. Dlaczegóż jemu wszystko, nie innym? Dlaczego tam tyle zbytku, kiedy tu moja matka jest zniewoloną ważyć każdy kawałek chleba, z którego chce uczynić jałmużnę biednemu?