Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1246

Ta strona została skorygowana.

steś, boleść drażni twoje nerwy. Niesłusznie postąpiłam, zasmucając się tą mimowolną niecierpliwością, w której serce twoje żadnego nie miało udziału.
— Nie... o! nie, droga matko... przysięgam ci...
— Wszakże ja ci wierzę, uspokój się tylko; mogłażbym wątpić o tobie, mój Fryderyku?
— Widzisz, moja matko, ja podarłem te kartki — odpowiedział Fryderyk z pewnem pomieszaniem, albowiem nieprawdę mówił — podarłem te kartki... bo... bo... nie byłem z nich zadowolony. To com napisał, gorsze jeszcze było, niż wszystko, cokolwiek zrobiłem od czasu mojej choroby... to niepojęte dla mnie zniechęcenie... ten brak siły...
— A ja, mój synu, widząc cię pierwszy raz od tak dawnego czasu piszącego tak gorliwie, ucieszyłam się tak, żem się nie mogła oprzeć chęci przeczytania tego, coś tak szybko napisał. Ale przestańmy mówić o tem, Fryderyku; przekonana tylko jestem, że zbyt surowo postąpiłeś względem siebie.
— Nie, zapewniam cię...
— Wierzę ci, a ponieważ cię już praca zmęczyła, może przejdziemy się trochę?
— Kochana matko — odpowiedział Fryderyk niechętnie — na dworze tak ponuro!... Patrzaj, jak się niebo zachmurza!
— Ale pójdźże, mój ty próżniaku kochany — rzekła pani Bastien ze słodkim uśmiechem — alboż to dla nas może być kiedy niepogoda? czyliż to mgła jesienna, śnieg zimowy nie mają także swojego powabu? czyliż to nie jesteśmy zwyczajni, oboje, ręka pod rękę urągać mrozom i zimnu? nabierz odwagi i pójdź! Ta przechadzka będzie dla ciebie bardzo pożyteczną. Jużeśmy od dwóch dni wcale nie wychodzili, to wstyd doprawdy! my, cośmy dawniej robili tak dalekie wycieczki!
— Proszę cię, zostaw mnie w domu — odpowiadał