— Tak, tak — mówił trzeci — ten rumak popamięta uroczystość św. Huberta.
— I ja także jej nie zapomnę! — szepnął Fryderyk głosem drżącym, z gniewu.
W tej to właśnie chwili pani Bastion wsiadła do swego kabrjoletu, przy pomocy pana Dufour.
Nie posiadając się już z gniewu, z powodu szyderstw, jakie dosłyszał, Fryderyk zaczął z gwałtowną zapalczywością okładać biczem swego biednego siwka, który, przedarłszy się przez tłum ciekawych, cwałem puścił się w dalszą podróż.
Daremnie pani Bastien prosiła swego syna, ażeby zwolnił bieg konia, zwłaszcza, że mógł się narazić na przejechanie kilku nieostrożnych mieszkańców, gdyż nawet dziecko jakieś, które nie dosyć szybko usunęło się z drogi, otrzymało już od Fryderyka silne uderzenie biczem; wkrótce atoli przebywszy groblę, kabrjolet zakręcił w inną stronę i pośród groźnych krzyków oburzonego tłumu, który za nim począł gonić, znikł z oczu rozjątrzonych widzów.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1267
Ta strona została skorygowana.