Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1292

Ta strona została skorygowana.

— I dla mnie to będzie pociechą, że opuszczasz mnie bogatszy o jedno małe wspomnienie i że cię interesuje ta szlachetna kobieta, którą ja niegdyś znałem i kochałem. Uchowaj Boże, aby ją nadzieje, które w synu pokłada nie zawiodły.
— Skąd to jednak pochodzi, że on przez nią wychowany, przywiązany do niej synowską miłością, teraz tak ciężką sprawia zgryzotę swej matce? Jakiego rodzaju jest ta zgryzota?
— Właśnie ten Fryderyk, któregoś widział tak bladym, wynędzniałym, ponurym, niecierpliwym i gwałtownym, jeszcze przed kilku miesiącami był pełen zdrowia, świeży i wesoły; wówczas trudno było widzieć coś milszego, coś więcej ujmującego, jak jego postępowanie, coś szlachetniejszego, jak jego charakter. Mógłbym ci opowiedzieć o nim kilka zdarzeń, któreby cię nadzwyczajnie ucieszyły.
— Biedny chłopiec! — westchnął David z wyrazem tkliwego politowania. — Wierzę ci Piotrze, ile to boleści, ile goryczy malowało się w jego pięknem, bladem i konwulsyjnie zmienionem obliczu! Nie, nie, to nie może być młodzieniec złego sposobu myślenia; doznaje on jakiegoś nieznanego cierpienia — dodał David z namysłem. — To rzecz szczególna, w krótkim czasie zmienić się tak okropnie.
— Rzecz prawdziwie niepojęta — odpowiedział doktór. — Wszystko razem dotknięte zostało, serce i rozum. Niedawno jeszcze Fryderyk pełen był gorliwości i zapału, nauka była dla niego przyjemnością; wyobraźnia jego była żywa i wzniosła, zdolności rozwijały się w nim wcześnie i nadzwyczajnie. Teraz wszystko zmieniło się tak dalece, że jego matka, zatrwożona tem niedocieczonem rozprzężeniem umysłu swego syna, w nadziei, że nowe zatrudnienia zaostrzą może jego ciekawość, przed miesiącem postanowiła przyjąć dla niego guwernera, który miał obznajmić Fryderyka z niektóremi pociągającemi, i zupełnie nowemi dla niego naukami.