Ta strona została skorygowana.
— Do zobaczenia! Oby cię Bóg wysłuchał! — odpowiedział doktór Dufour, ściskając David‘a.
— Teraz, Piotrze, odprowadź mnie na pocztę, ażebym wsiadając mógł jeszcze raz dłoń twoją uścisnąć!
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Wkrótce potem Henryk David znajdował się już na drodze do Nantes, gdzie postanowił wsiąść na bryg Endymion, który za kilka dni miał odpłynąć do Gorei.