sach swej wiosny, kiedy cała jej osoba na pierwszy rzut oka wskazywała wszystkie przymioty pokojówki, jaką nam wyobraził młodszy Crébillon: nosek lekko zadarty, wzrok zuchwały, duże filuterne oczy, uśmiech lekkomyślny, pierś wiele obiecująca, maleńka nóżka, i zgrabna rączka; takie to zalety posiadała niegdyś dawna pokojówka margrabiny, i dlatego też nazwana została Zerbinettą; było to mniej więcej sześćdziesiąt lat temu... kiedy ją mleczna jej siostra, powabna margrabina de Pont-Brillant, przyjęła na młodszą pokojówkę. Niestety! dzisiaj widzimy ją sędziwą wdową i babką; ale podówczas kiedy w szesnastym roku życia, będąc jeszcze w klasztorze na pensji, wydaną została zamąż, oddawała się już zalotom, i z tego powodu, ujęta przedsiębiorczym duchem i rzadkiemi zdolnościami do rozmaitych intryg, jakie Zerbinetta okazywała, mianowała ją wkrótce pierwszą swoją panną, a następnie uczyniła z niej swą najbliższą powiernicę.
Sam tylko szatan wiedzieć może, ile te dwie młode, przebiegłe kobiety, w kwiecie wieku swego, szaleństw, ile figlów wypłatały. Z jaką uległością, z jakiem zimnem wyrachowaniem, z jaką zadziwiającą i twórczą zdolnością Zerbinetta pomagała swej młodej pani oszukiwać trzech lub czterech kochanków, których miała jednocześnie, nie licząc w to bynajmniej owych tysięcznych
szczęśliwych
wypadków,
długów karcianych,
i ciekawości,
jak to powszechnie nazywano.
Dla zaspokojenia naprzykład rozmaitych ciekawości, udawano się w prostym ubiorze mieszczanki lub kwiaciarki do Porcherons.
O zmarłym małżonku margrabiny rzadko kiedy wspomniano. Zresztą dawniej nie zadawano sobie nawet tyle pracy, ażeby męża przynajmniej zręcznie w pole wyprowadzić, tem więcej, |że wielki i potężny pan Hektor-Ma-