wierających największy wpływ na to, co w Paryża nazywają wielkim światem.
Otóż, te trzy osoby, o których mówiliśmy dotąd, kierowały urządzeniem obszernego, świeżo odnowionego, złoconego i z nadzwyczajnym zbytkiem umeblowanego mieszkania, które zajmowało całe pierwsze piętro pałacu, położonego na przedmieściu św. Germana.
Państwo de La Rochaigue opuścili to mieszkanie, ażeby się pomieścić na drugiem piętrze, gdzie jedna część była zamieszkana przez pannę de La Rochaigue, a druga służyła aż dotąd zięciowi i córce państwa de La Rochaigue, kiedy przyjeżdżali ze wsi, ażeby przepędzić dwa lub trzy miesiące w Paryżu.
Lokal ten, niedawno jeszcze prawie zupełnie opuszczony i umeblowany z największą oszczędnością, a dziś tak świetny, przeznaczony był dla panny Ernestyny de Beaumesnil; jej zdrowie, znacznie teraz poprawione, pozwalało jej powrócić do Francji; miała ona właśnie w tym dniu przybyć z Włoch, w towarzystwie swojej guwernantki i intendenta, którego pan de La Rochaigue wysłał do Neapolu dla przywiezienia stamtąd sieroty.
Niepodobieństwem byłoby wyobrazić sobie, tę aż do drobiazgowości posuniętą troskliwość, z jaką baron, jej siostra i żona urządzili pokoje dla panny de Beaumesnil przeznaczone. Drobnostki nawet niemające żadnego prawie znaczenia, zdradzały niecierpliwość i zapał, z jakim panna de Beaumesnil była oczekiwaną; ale było coś niezwykłego i prawie zasmucającego w widoku tylu wspaniałych i obszernych komnat, przeznaczonych dla szesnastoletniego dziecka, które w tak obszernem mieszkaniu zgubićby się mogło.
Rzuciwszy jeszcze ostatnie spojrzenie na te wszystkie przygotowania, pan de La Rochaigue zebrał swoich służących i, korzystając z tak pięknej sposobności powiedzenia mowy oratorskiej, wyrzekł ze zwykłą sobie majestatyczną powagą, następujące godne pamięci słowa:
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/131
Ta strona została skorygowana.