Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1310

Ta strona została skorygowana.

już sobie coś przypominać, ale to tak tylko jak przez mgłę, racz pani dalej mówić.
— Kiedy się już prezes tego krzyku zupełnie wyuczył, umówiłam się z kawalerem na dzień następny... przyrzekłam mu schadzkę wieczorem o zmierzchu, wiesz gdzie? ot właśnie w tej okolicy... przybyłam tu przed nim, ale razem, z prezesem, któremu wyznaczyłam miejsce w pewnem rodzaju jaskini, którą zobaczysz tam, pod skałą Grand-Sire; teraz, Zygmuncie, rzekłam do niego, posłuchaj: jak tylko kawaler przybędzie, zaczniesz liczyć do tysiąca, ażeby mu zostawić dosyć czasu do wynurzenia mi wszystkich jego cierpień... ja, podobnież jak ty liczyć będę do tysiąca... ale kiedy dojdziemy do liczby dziewięćset dziewięćdziesiąt osiem, udam, że kawaler zmiękczył moje serce... wtedy krzykniesz głosem sępa. Wybornie, margrabino, wybornie! Ależ posłuchaj dalej, złośliwy człowieku. Ah! mój Boże, powiem do kawalera, jakież to szkaradne stworzenie, jestem nadzwyczajnie zabobonna... Pobiegnij pan do zamku i przynieś fuzję dla zastrzelenia tego złowrogiego ptaka, a potem... zobaczymy. Kawaler odejdzie skwapliwie... a ja, kochany Zygmuncie, przyjdę po ciebie do jaskini. Margrabino, pani jesteś najpowabniejszym szatanem na świecie.... Prędko, prędko, oto kawaler już nadchodzi, i biedny Lunel usadowił się w jaskini, licząc i, 2, 3, 4, kiedy ja tymczasem udałam się do kawalera.
— Doskonale, pani margrabino — wołała Zerbinetta, śmiejąc się jak szalona — wyobrażam sobie rysy tego poczciwego prezesa, jak on z całą sumiennością liczył 1, 2, 3, 4, kiedy tymczasem kawaler, znajdował się przy pani.
— Tyle ci już tylko powiedzieć mogę, moja córko, że umówiłam się, z Lunelem, iż dopiero około dziewięćset dziewięćdziesięciu ośmiu pozwolę się wzruszyć kawalerowi... ale, na honor! nie doliczyłam jeszcze dziesięciu, kiedym już zupełnie przestała rachować. Tymczasem prezes wyliczył już tysiąc, i ze wszystkich sił wydał przeraźliwy