Ta strona została skorygowana.
kiem, podniósł się z ziemi, usłyszał już tylko tętent wierzchowca margrabiego, który w największym pędzie oddalał się do domu.
Po tem niespodziewanem zdarzeniu przyszedłszy nieco do siebie, Fryderyk wydał okrzyk jakiejś dzikiej radości, podniósł swą fuzję i przy pomocy gałęzi i pni jodłowych wdarł się na brzeg wąwozu, poczem szybko zagłębił się w lesie, którego wszystkie drogi i przejścia dokładnie były mu znane.