Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1372

Ta strona została skorygowana.

Blada, przerażona, uchwyciła świecę i pobiegła do sypialni syna, dokąd i doktór za nią pośpieszył.
Nieszczęsny młodzieniec, z twarzą zmienioną, wybladłą, ustami ściągniętemi w szyderski uśmiech, był w przystępie zupełnego obłąkania, spowodowanego zapewne wypadkami tego wieczoru; po tym wybuchu szalonego śmiechu następowały kiedy niekiedy bez związku, dziwaczne słowa, wśród których przecież najwięcej słyszeć się dało:
— Chybiłem go... ale cierpliwości... cierpliwości!
Słowa te, na nieszczęście aż nazbyt jasne dla pani Bastien, przekonywały ją, że myśl zemsty i nienawiść była tak niezmienną w głowie Fryderyka, że nawet pośród jego obłąkania tylko ona jedna pozostała wyraźną i pewną.
Dzięki obecności doktora w domu pani Bastien, użyto natychmiast wszystkich najprędszych i najskuteczniejszych środków.
Przez całą noc i dzień następny, wyjąwszy kilku godzin, w ciągu których udał się do Pont-Brillant, doktór nie odstępował chorego, przy którego łóżku czuwała pani Bastien ze zwykłą sobie odwagą i poświęceniem.
Nad wieczorem dopiero okazało się widoczne polepszenie w stanie Fryderyka, po którem ustało i jego gorączkowe obłąkanie; biedny Fryderyk z niezwykłą tkliwością dziękował swej matce za wszystkie jej trudy i zalewał się rzęsistemi łzami.
Marja, przechodząc z szalonej rozpaczy do nadziej, wnosiła, że gwałtowność tej choroby, zrządziwszy w umyśle jej syna zbawienne wstrząśnienie, sprowadziła tem samem jego ocalenie. Około godziny dziesiątej wieczorem uległa wreszcie naleganiom doktora, który na dowód bezpieczeństwa stanu Fryderyka, powrócił do Pont-Brillant, i postanowiła położyć się i wypocząć nieco, gdy tymczasem służąca miała czuwać nad jej synem. Wycieńczona trudem i tylu wzruszeniami kilku ostatnich dni, zaleciwszy, ażeby drzwi od pokoju jej syna pozostały otwarte, młoda matka zasnęła głębokim i pokrzepiającym snem.