Nazajutrz pierwszą myślą pani Bastien po jej obudzeniu się, było pośpieszyć do Fryderyka; spał jeszcze. Oddaliła się więc pocichu, dając do zrozumienia Małgorzacie, ażeby wyszła za nią i zapytała ją zcicha:
— Jakże przepędził noc?
— Bardzo dobrze, pani; przebudził się tylko dwa razy i rozmawiał ze mną, ale bardzo przytomnie, zapewniam panią.
— O czemże mówił z tobą?
— O mój Boże! o rozmaitych rzeczach; pytał mnie naprzykład, prosząc jednak, ażebym pani nic o tem nie wspominała, jak gdyby to było coś bardzo złego, gdzie jest jego fuzja.
— Jego fuzja? — powtórzyła pani Bastien, drżąc pod wpływem nowej trwogi.
— A tę fuzję pamięta pani, onegdaj jeszcze sama pani kazała schować.
— A potem — dodała pani Bastien niespokojnym głosem — już nic więcej nie mówił?
— Nie, pani, tylko kiedym mu odpowiedziała, że pani kazała zamknąć fuzję, powiedział do mnie:
— „Ah! to dobrze, ale proszę was, Małgorzato, nie wspominajcie mojej matce, żem z wami mówił o fuzji; mniemałaby, myślę jeszcze o polowaniu, a to mogłoby ją niepokoić...
Zaledwie wytchnął po pierwszem osłabieniu, Fryderyk uległ znowu strasznej myśli o zemście swojej, która zamieniła się w nim w myśl stałą i nie opuściła go nawet podczas chwilowego obłąkania umysłowego.
Marja pogrążona była właśnie w smutnem zamyśleniu, kiedy jej oddano list przyniesiony przed chwilą przez posłańca wiejskiego.
Pani Bastien poznała natychmiast pismo swego męża; była to odpowiedź na list, w którym go zawiadomiła o swojem postanowieniu odbycia podróży, z Fryderykiem.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1373
Ta strona została skorygowana.