dnemu z moich postanowień, w tak przykrych i ważnych okolicznościach, w jakich się obecnie znajduję.
„Mój syn spędził noc bardzo dobrze pod względem fizycznym.
„Postaraj się pan poświęcić mi kilka chwil dziś albo jutro. Powiem panu wszystko, czego nie miałam czasu napisać, gdyż śpieszę się z wyprawieniem tego listu.
„Spodziewając się, że pana wkrótce zobaczę, proszę, ażebyś przyjął zapewnienie mojej niezmiennej przyjaźni.
W liście doktora Dufour znajdował się drugi list niezapieczętowany, treści następującej:
„Z uczuciem głębokiej wdzięczności przyjmuję szlachetną pana ofiarę.
„Wiek i stan moralny mojego syna, obawa, jaką we mnie budzi jego przyszłość, oto są moje prawa do współczucia pana, i spodziewam się, że w twoich oczach prawa te są święte.
„Racz pan dopełnić miary dobroci swojej, przyśpieszając w miarę możności,, przybycie swoje do nas. Domysły pańskie co do mojego nieszczęśliwego syna nietylko są urzeczywistnione, ale niestety! przewyższone są jeszcze wypadkami.
„Jedyna moja nadzieja jest w panu, każda godzina, każda minuta zwiększa mą trwogę. Nie wiem bowiem, co z każdą chwilą zajść może, pomimo mojej pieczołowitości i niezmordowanej baczności.
„Wszystko to przekonywa pana, z jaką niecierpliwością, z jaką obawą czekać będę jego pomocy.
„Niechaj pana Bóg błogosławi za litość, jaką okazujesz matce, która żyje tylko życiem swego syna.