na poddaszu; dlatego też prawie uszczęśliwiona tem zbliżeniem i widocznem rozrzewnieniem, malującem się w rysach nauczyciela, Marja powzięła nadzieję, że dzięki szczęśliwemu wspomnieniu, jakie to biedne mieszkanie budziło w jego nowym lokatorze, wydawać ono mu się będzie znośniejszem.
Powróciwszy z góry, pani Bastien i David znaleźli już wieczerzę na stole.
— Obawiam się — rzekła Marja — czy Fryderyk nie zechce nie przyjść do stołu; pozwól pan, ażebym poszła po niego.
David ukłonił się, a pani Bastien pobiegła do pokoju syna, który w głębokiem zamyśleniu przechadzał się wolnym krokiem.
— Moje dziecię — rzekła do niego — wieczerza już na stole, czy przyjdziesz do nas?
— Dziękuję, moja matko, nie jestem głodny, położę się zaraz.
— Czy jesteś cierpiący?
— Nie, moja matko, czuję się tylko znużonym, przede wszystkiem potrzebuję spoczynku.
— Mój synu, spodziewam się, że pomyślisz nad twemi ostatniemi wyrazami, które mogłyby być bardzo przykremi dla pana David, gdyby nie on doznawał dla ciebie najtkliwszego współczucia, i gdyby nie był pewien, jak ci to już oznajmił, że skutkiem dobroci jego i troskliwości zmienisz to niesłuszne względem niego uprzedzenie. Będzie on dla ciebie nie nauczycielem, ale przyjacielem, powiedziałabym nawet bratem, gdyby nie nierówność waszego wieku. Jutro rano zobaczysz się z nim, i okażesz mu, nieprawdaż, szacunek, jak ci nakazuje życzliwość jego?
Fryderyk nic nie odpowiedział, ściągnął lekko usta, i pochylił głowę, zdawało się, jak gdyby od czasu przybycia matki unikał jej spojrzeń.
Pani Bastien znała dostatecznie usposobienie swego syna, spostrzegła zatem, że postanowił zachowywać upor-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1399
Ta strona została skorygowana.