z którą odtąd miał prowadzić życie wspólne, poufałe i samotne, była młoda i piękna, że jednoczyła w sobie najrzadsze przymioty serca, i nareszcie, że była ową dziewicą-matką, o której pięknem i poświęcającem się życiu doktór Dufour tyle mu opowiadał.
Lubo wrażenie to było nagłe, głębokie i pełne niejakiej obawy, David przecież nie zdradził się bynajmniej i przy pomocy Marji odczytywał wyrazy starannie przez Fryderyka zamazane.
Po cierpliwem zastanawianiu się, młoda niewiasta i nauczyciel zdołali nareszcie odczytać w niektórych miejscach rękopisu kilkanaście wyrazów, które nie łączyły się w niczem ze zdaniami stojącemi przed lub za niemi. Widoczną było rzeczą, że były one nakreślone mimowolnie i pod wpływem myśli, jakiemi młodzieniec podówczas był zajęty. Tak, na jednej kartce znajdował się urywek następującego zdania.
...Dla istot przeznaczonych do wiecznego czołgania się w upokarzającem poniżeniu, nie móc... i... wydrzeć...
Dwa czy trzy wyrazy na początku i końcu tego zdania i były zupełnie nieczytelne.
Dalej, na innej stronie, widać było dwa wyrazy lekko tylko przekreślone, jak gdyby ich własny lakonizm osłonił je dostatecznie przeciwko Wszelkiemu tłumaczeniu ich znaczenia:
— Dlaczego?
— Jakiem prawem?
Nareszcie, jeszcze jedno zdanie, najniezupełniejsze ze wszystkich, zostało z największą trudnością odczytane przez David‘a i młodą kobietę
...od ciebie... wielka i święta zmiano... słabi... zostali mocnymi; spóźniona zemsta nadeszła... wtedy... okropny... lecz... piękny w swym...
W chwili, kiedy David powtarzał po raz drugi i zwolna te wyrazy, jakgdyby chciał odgadnąć ich ukryte znaczenie, północ wybiła.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1404
Ta strona została skorygowana.