bacz mi pani, że mimowolnie dałem powód do tak wielkiego niepokoju... Poprostu rzeczy tak się mają: podjąłem się oddania kilku pak w Senegalu jednemu z moich rodaków... Wyjeżdżając z Nantes, w roztargnieniu, kazałem wszystkie rzeczy tutaj odstawić; otóż paki te, będące częścią całego mojego ładunku, mimo mej woli tutaj przybyły... i...
— I dlatego to, ażeby je odesłać do Nantes, żądał pan od Andrzeja furmanki, nieprawdaż, panie David? — wtrąciła stara służąca.
— Nie inaczej, kochana Małgorzato.
— A! więc to wina Andrzeja! odpowiedziała służąca. Powiedział mi: paki; ja też sobie pomyślałam: paki czy rzeczy to wszystko jedno; ale, dzięki Bogu! Uspokoił pan moją panią, i pan zostaje, panie David; bo sama miałaby pewnie okropny kłopot z panem Fryderykiem.
W ciągu tych wyjaśnień pomiędzy Małgorzatą i David’em, Marja, zupełnie uspokojona, przyszła już nieco do siebie; wtedy to, czując na obnażonem w połowie łonie powiewające sploty swoich włosów, Marja spostrzegła nareszcie nieład swego ubrania; ale była ona tak niewinna, tak czysta, uczucie matki było w niej tak przeważającem nad uczuciem kobiety, że w pierwszej chwili nie przywiązywała żadnej wagi do rozmaitych okoliczności swego nocnego widzenia się z David’em; lecz kiedy się w niej zbudził instynkt wrodzonego wstydu, zastanowiła się dopiero nad swojem położeniem i z wdzięcznością pomyślała o delikatności uczucia, które spowodowało David‘a do przywołania Małgorzaty, dla zażądania objaśnień, których się mógł spodziewać raczej od pani Bastien.
Spostrzeżenia te Marja uczyniła w chwili rozmowy David’a z Małgorzatą.
Nie wiedząc jakim sposobem naprawić nieład swych włosów i ubioru, bez zwrócenia na siebie oczu David‘a, i czując, że naprawienie to byłoby, że tak powiemy, milczącem przyznaniem nieprzyzwoitości nader przykrej,
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1425
Ta strona została skorygowana.