większą bacznością i dostrzegł, że prawie ciągle oczy miał spuszczone, chociaż skutkiem prawie mimowolnego poruszenia, przechodząc lasek, zwrócił dwa czy trzy razy głowę ku swej matce, stojącej jeszcze na progu, dopóki można było ją dojrzeć przez drzewa.
Po kilkakrotnem badaniu stanu Fryderyka, Dawid uznał, że spokój jego był tylko udany; uwolniony od obecności matki, młodzieniec ten niezdolny do znoszenia długiego przymusu, zatopił się w swoim dawnym smutku i widocznie zajęty był głębokiemi myślami, rysy jego zmieniały się często, i, jeśli tak można powiedzieć, przybierały wyraz jakiejś bolesnej pogody i spokoju, która bardzo trwożyła David‘a. W rzeczy samej, nie chcąc zastraszać pani Bastien, starał on się wmówić w nią, że zjawienie się Fryderyka zeszłej nocy w jej pokoju było tylko marzeniem. Ale David tak nie myślał; uważał on to nocne pożegnanie Fryderyka ze śpiącą matką za rzeczywistość; okoliczność ta, łącznie z jego obecnemi spostrzeżeniami, natchnęła go obawą, czy ta nadspodziewana zmiana jego ucznia nie była udaniem i czy nie ukrywała w sobie jakiego niebezpiecznego zamiaru.
— Ale na szczęście — myślał Dawid — ja tu jestem.
Wyszedłszy z lasku, Fryderyk udał się drogą zarosłą trawą przez pola uprawne, które zostając po prawej stronie lasu Pont-Brillant, ciągnęły się ku wzgórkowi, na którego szczycie wznosiło się pięć czy sześć wielkich i samotnych sosen.
— Moje kochane dziecię — rzekł David po chwili milczenia — tem więcej cieszą mnie twoje życzliwe i pełne tkliwości słowa, jakiemi dzisiaj rano przemówiłeś do mnie, żeś to uczynił w samą porę...
— Dlaczego, panie?
— Ponieważ, wsparty tą ufnością i tem przywiązaniem, jakie aż dotąd starałem się obudzić w tobie... mogę przedsięwziąć pracę... która z początku zdaje się być bardzo trudną.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1432
Ta strona została skorygowana.