Fryderyk zadrżał z przerażenia... przerażenie to, połączone ze zdumieniem, malowało się jawnie we wzroku, jakim mimowolnie spojrzał na David‘a.
Następnie, żałując zapewne, że tym sposobem zdradził pierwsze swoje wrażenie, młodzieniec pogrążył się w niemem milczeniu.
— To, co ci powiedziałem, dziwi cię, moje dziecię; inaczej też być nie może — mówił David dalej tonem lekkiego wyrzutu — ale dlaczegóż cię moja przenikliwość zastrasza? Kiedy nasz przyjaciel, doktór Dufour wyleczył cię z choroby prawie śmiertelnej, czyliż on nie musiał, dla skutecznego zaradzenia złemu, znać jego przyczynę?
Fryderyk nic nie odpowiedział.
Od pewnego czasu, i w miarę jak się zbliżali ku wierzchołkowi pagórka, na którym było kilka rozrzuconych tu i owdzie sosen, syn pani Bastien rzucał od czasu do czasu i nieznacznie jakieś niespokojne spojrzenia na swego towarzysza. Zdawało się, jak gdyby się lękał pewnej przeszkody w spełnieniu zamiaru, nad którym od chwili opuszczenia domu rodzicielskiego rozmyślał.
Kiedy domawiał powyższych słów, David spostrzegł, że droga kończąca się na wierzchołku pagórka, zamieniła się nagle w wązką ścieżkę, wijącą się wpośród sośniny, i że Fryderyk jak gdyby przez grzeczność, zatrzymał się chwilkę, ażeby swemu nauczycielowi zostawić pierwsze miejsce. Ten, nie przywiązując żadnej wagi do tej okoliczności, poszedł naprzód.
Po jakimś czasie, zdawało mu się, że już nie słyszy Fryderyka, idącego za sobą... Obrócił się...
Syn pani Bastien znikł niespodzianie.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1434
Ta strona została skorygowana.